Zatrzymać się w biegu
Ostatnie tygodnie były dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Każdy dzień zaczyna się od porannego biegu: przygotowanie śniadania, pakowanie posiłków do szkoły i pracy, szybki kurs do szkoły, potem praca, wizyty u lekarzy, zajęcia, domowe obowiązki… Wszystko toczy się w szalonym tempie, a doba wydaje się zbyt krótka na wszystko, co muszę zrobić.
Nie było łatwo, zwłaszcza gdy dowiedziałam się, że Szymek ma problemy ze wzrokiem i potrzebuje okularów. To kolejny niespodziewany wydatek w styczniu, a przecież wciąż muszę opłacić ferie zimowe dla chłopców, bo praca nie czeka. Ale… nie zamierzam się poddawać.
Po pracy i szkole rozpoczyna się nasza popołudniowa przygoda: w poniedziałki spotkania z psychologiem, od wtorku do piątku treningi piłki nożnej, a w weekendy turnieje, które pochłaniają pół dnia. W międzyczasie oczywiście dom: nauka z Szymkiem, zabawa z Miłoszem, gotowanie, sprzątanie…
Czasami czuję, że brakuje mi tchu, a zmęczenie odbiera chęci na robienie czegoś tylko dla siebie. Nawet moja twórczość – ta iskierka, która dawała mi tyle radości – gdzieś się zagubiła. W głowie pojawia się pustka, a wena ucieka gdzieś w wir codziennych spraw.
Mimo wszystko, nie zamierzam się poddać. Uwielbiam, gdy w moim życiu ciągle coś się dzieje – wtedy czas płynie szybciej, a ja czuję, że żyję. Chociaż bywa ciężko, to moja energia mi na to nie pozwala, by zatrzymać się i rozłożyć ręce.
Muszę jednak przyznać, że przyszedł czas, by wygospodarować chwilę dla siebie. Znaleźć te małe okruchy czasu, w których mogę na nowo odkryć swoją twórczość. I właśnie z tym przychodzę do Was, moi drodzy Czytelnicy. Jesteście dla mnie bardzo ważni, a każda Wasza wskazówka czy komentarz są dla mnie cenne. Może podpowiecie mi, o czym chcielibyście przeczytać? Co Was ciekawi, co sprawia, że zatrzymujecie się na chwilę w codziennym pędzie?
Wszystko, co robię, robię dla moich synów. Gdybym mogła, dałabym im gwiazdkę z nieba. Są dla mnie najważniejsi, ich potrzeby i problemy są zawsze na pierwszym miejscu. Codziennie zachowuję w sercu te drobne chwile, które spędzamy razem. To one dodają mi siły i motywacji, by działać dalej, by zarażać ich radością i pokazywać, jak piękne jest życie.
Miłość, jaką dostaję od moich chłopców, jest bezcenna. Ich troska o mnie – pytania, czy wszystko dobrze, czy odpoczęłam – to największy skarb, jaki mogłam dostać. Dzięki nim chce mi się wstać z łóżka każdego ranka, mimo zmęczenia i trudności.
Chcę Wam coś polecić – szukajcie tych najmniejszych gestów, które wywołują uśmiech na Waszych twarzach. To może być drobnostka: uśmiech dziecka, miłe słowo od bliskiej osoby, moment ciszy z kubkiem herbaty w ręce. To od takich małych chwil zaczynają się te większe kroki.
Nie było łatwo, zwłaszcza gdy dowiedziałam się, że Szymek ma problemy ze wzrokiem i potrzebuje okularów. To kolejny niespodziewany wydatek w styczniu, a przecież wciąż muszę opłacić ferie zimowe dla chłopców, bo praca nie czeka. Ale… nie zamierzam się poddawać.
Po pracy i szkole rozpoczyna się nasza popołudniowa przygoda: w poniedziałki spotkania z psychologiem, od wtorku do piątku treningi piłki nożnej, a w weekendy turnieje, które pochłaniają pół dnia. W międzyczasie oczywiście dom: nauka z Szymkiem, zabawa z Miłoszem, gotowanie, sprzątanie…
Czasami czuję, że brakuje mi tchu, a zmęczenie odbiera chęci na robienie czegoś tylko dla siebie. Nawet moja twórczość – ta iskierka, która dawała mi tyle radości – gdzieś się zagubiła. W głowie pojawia się pustka, a wena ucieka gdzieś w wir codziennych spraw.
Mimo wszystko, nie zamierzam się poddać. Uwielbiam, gdy w moim życiu ciągle coś się dzieje – wtedy czas płynie szybciej, a ja czuję, że żyję. Chociaż bywa ciężko, to moja energia mi na to nie pozwala, by zatrzymać się i rozłożyć ręce.
Muszę jednak przyznać, że przyszedł czas, by wygospodarować chwilę dla siebie. Znaleźć te małe okruchy czasu, w których mogę na nowo odkryć swoją twórczość. I właśnie z tym przychodzę do Was, moi drodzy Czytelnicy. Jesteście dla mnie bardzo ważni, a każda Wasza wskazówka czy komentarz są dla mnie cenne. Może podpowiecie mi, o czym chcielibyście przeczytać? Co Was ciekawi, co sprawia, że zatrzymujecie się na chwilę w codziennym pędzie?
Wszystko, co robię, robię dla moich synów. Gdybym mogła, dałabym im gwiazdkę z nieba. Są dla mnie najważniejsi, ich potrzeby i problemy są zawsze na pierwszym miejscu. Codziennie zachowuję w sercu te drobne chwile, które spędzamy razem. To one dodają mi siły i motywacji, by działać dalej, by zarażać ich radością i pokazywać, jak piękne jest życie.
Miłość, jaką dostaję od moich chłopców, jest bezcenna. Ich troska o mnie – pytania, czy wszystko dobrze, czy odpoczęłam – to największy skarb, jaki mogłam dostać. Dzięki nim chce mi się wstać z łóżka każdego ranka, mimo zmęczenia i trudności.
Chcę Wam coś polecić – szukajcie tych najmniejszych gestów, które wywołują uśmiech na Waszych twarzach. To może być drobnostka: uśmiech dziecka, miłe słowo od bliskiej osoby, moment ciszy z kubkiem herbaty w ręce. To od takich małych chwil zaczynają się te większe kroki.
Ja dziękuję Wam, że jesteście tutaj ze mną. Ściskam Was mocno i z niecierpliwością czekam na Wasze pomysły i podpowiedzi. Wspólnie zawsze znajdziemy drogę do pięknych chwil!
Komentarze
Prześlij komentarz