Wielkanocne chwile i kilka ciepłych słów ......
W tym roku Wielkanoc przyszła do nas trochę niespodziewanie szybko, ale dzięki dzieciom udało się poczuć ten wyjątkowy klimat – wspólne malowanie pisanek, trochę bałaganu, dużo śmiechu i oczywiście święconka.
To wszystko daje mi poczucie, że mimo codziennego chaosu, są momenty, które naprawdę mają znaczenie.
Z wielkanocnych tradycji, które pielęgnujemy, mogę spokojnie wpisać udział w corocznym polowaniu na czekoladowe jajeczka organizowanym w Świdniku – już od czterech lat to nasz stały punkt w kalendarzu!
Malujemy pisanki, a w tym roku chłopaki dostali też wielkanocne ozdoby do malowania farbami – mieli przy tym mnóstwo frajdy (i ja też, mimo że część farby wylądowała nie tam, gdzie powinna).
Każdy z nich przygotowuje swój własny koszyczek do święcenia – robimy to już trzeci rok z rzędu i to jedna z moich ulubionych rodzinnych tradycji.
I choć zazwyczaj przed świętami rzucam się w wir sprzątania, w tym roku postanowiłam trochę odpuścić – po prostu brakło mi sił wieczorami. I wiesz co? Świat się nie zawalił.
Dzisiejsze święcenie koszyczków było wyjątkowe – byliśmy razem z moją koleżanką Sylwią i jej dziećmi. Po wszystkim poszliśmy na lody – Sylwia nas zaprosiła i to był naprawdę miły gest, który sprawił, że ten dzień stał się jeszcze bardziej ciepły i rodzinny.
A że pogoda dopisała, to i spacer, i trochę rowerowej aktywności zaliczone. Takie proste rzeczy cieszą najbardziej.
Ściskam Was świątecznie,
Dorota z Szymonem i Miłoszem 💗
Z wielkanocnych tradycji, które pielęgnujemy, mogę spokojnie wpisać udział w corocznym polowaniu na czekoladowe jajeczka organizowanym w Świdniku – już od czterech lat to nasz stały punkt w kalendarzu!
Malujemy pisanki, a w tym roku chłopaki dostali też wielkanocne ozdoby do malowania farbami – mieli przy tym mnóstwo frajdy (i ja też, mimo że część farby wylądowała nie tam, gdzie powinna).
Każdy z nich przygotowuje swój własny koszyczek do święcenia – robimy to już trzeci rok z rzędu i to jedna z moich ulubionych rodzinnych tradycji.
I choć zazwyczaj przed świętami rzucam się w wir sprzątania, w tym roku postanowiłam trochę odpuścić – po prostu brakło mi sił wieczorami. I wiesz co? Świat się nie zawalił.
Dzisiejsze święcenie koszyczków było wyjątkowe – byliśmy razem z moją koleżanką Sylwią i jej dziećmi. Po wszystkim poszliśmy na lody – Sylwia nas zaprosiła i to był naprawdę miły gest, który sprawił, że ten dzień stał się jeszcze bardziej ciepły i rodzinny.
A że pogoda dopisała, to i spacer, i trochę rowerowej aktywności zaliczone. Takie proste rzeczy cieszą najbardziej.
Z tej okazji mam też kilka ciepłych słów dla Was…
Życzę Wam wszystkiego, co dobre:
Spokoju, którego tak często brakuje w codziennym zabieganiu,
chwil radości, które zapadają w pamięć,
serdecznych rozmów przy stole i ciepła płynącego z obecności bliskich osób.
Niech to będzie czas prawdziwego oddechu – z kubkiem kawy, uśmiechem dziecka i promieniami słońca na twarzy.
Smacznego jajka, mokrego (ale nie za bardzo!) Lanego Poniedziałku i mnóstwa małych cudów tej wiosny.
A jak u Was wyglądają przygotowania?
Macie swoje wielkanocne rytuały, bez których nie wyobrażacie sobie świąt?
Ściskam Was świątecznie,
Dorota z Szymonem i Miłoszem 💗
Komentarze
Prześlij komentarz