Pracuję nad czymś wyjątkowym!

       Z radością chcę podzielić się z Wami informacją, że już od jakiegoś czasu pracuję nad projektem kart pracy, które pomogą rodzicom i opiekunom w lepszym zrozumieniu i wspieraniu dzieci w radzeniu sobie z emocjami. Po wielu godzinach pracy i dopracowywania szczegółów, jestem już na końcowym etapie!

     Chciałabym, aby karty były dostępne dla Was jak najszybciej, dlatego pracuję nad ich finalną wersją i przygotowaniem do sprzedaży. Będą one dostępne w formie e-booka na platformie sprzedażowej, gdzie będziecie mogli je pobrać za symboliczną opłatą.

     Choć jeszcze nie zdecydowałam, jaka będzie ostateczna cena, już teraz mogę obiecać, że karty będą narzędziem pełnym wartościowych treści, które pomogą w nauce emocji oraz w budowaniu zdrowych relacji z dziećmi.

     Chcąc podzielić się z Wami namiastką mojego projektu, udostępniam trzy przykładowe strony kart pracy. To tylko mały ułamek całości, który przygotowałam z myślą o wspieraniu dzieci w nauce radzenia sobie z emocjami. Mam nadzieję, że te materiały będą dla Was inspiracją i pomocą w codziennej pracy z dziećmi.

     Jeśli chcesz pobrać te przykładowe karty, pozostaw swoje dane kontaktowe w formularzu. Dzięki temu będę mogła przesłać Ci plik PDF z materiałami oraz informować Cię o kolejnych etapach mojego projektu.

    Mam nadzieję, że znajdą się wśród Was osoby, które skorzystają z mojego projektu i będą mogły go wykorzystać w codziennym życiu!



Trudne emocje dzieci - jak sobie z nimi radzić?

     Czasami rodzicielstwo przypomina balansowanie na linie – szczególnie wtedy, gdy dzieci przeżywają trudne emocje. W naszym domu złość, frustracja czy smutek towarzyszą nam na co dzień, szczególnie przy wyzwaniach, z jakimi mierzy się mój starszy syn, Szymon. Jego trudności z pisaniem czy problematyczne sytuacje w domu, szkole, sklepie często prowadzą do wybuchów emocji, które nie zawsze łatwo opanować. Młodszy syn Miłosz również potrzebuje dużo uwagi, a gdy jej nie dostaje, pojawia się smutek i rozczarowanie. Dlatego też staram się poświęcić każdemu choć troszkę uwagi co czasem nie do końca jest możliwe.
      Zamiast unikać tych emocji, staram się uczyć dzieci, że są one naturalną częścią życia i warto je rozumieć. Chcę podzielić się z Wami tym, co działa w naszym domu – być może i u Was się to sprawdzi.

Czym są emocje i dlaczego dzieciom trudno je wyrazić?

       Emocje to naturalne reakcje na różne sytuacje, które przeżywamy każdego dnia. Radość, smutek, złość czy strach towarzyszą nam wszystkim – niezależnie od wieku. Jednak dzieci często nie rozumieją swoich uczuć, nie wiedzą, jak je nazwać, a co dopiero wyrazić w sposób, który inni mogliby zrozumieć.
Im młodsze dziecko, tym bardziej jego komunikacja emocji bywa niejasna. Maluchy mogą wyrażać frustrację płaczem, złością lub wręcz agresją, co wynika z braku narzędzi do opisania tego, co dzieje się w ich wnętrzu. Starsze dzieci, mimo że mają większe zdolności językowe, również mogą mieć trudności z mówieniem o emocjach. Często wynika to z braku odpowiednich wzorców, strachu przed oceną lub zwyczajnej niewiedzy, jak zacząć rozmowę. 
      Dlatego my, rodzice, musimy od najmłodszych lat być dla naszych dzieci nie tylko opiekunami, ale i przyjaciółmi, którzy będą ich wspierać w nauce rozumienia siebie. Ważne jest, aby dzieci miały poczucie, że niezależnie od tego, co zrobiły, nasza miłość do nich jest bezwarunkowa. To, że coś poszło nie tak, nie oznacza, że ich wartość w naszych oczach spadła. Taka pewność daje dziecku przestrzeń do zaufania i otwarcia się, co w przyszłości będzie kluczowe w budowaniu bliskiej relacji.
        Każde dziecko, niezależnie od wieku, potrzebuje wsparcia w zrozumieniu swoich emocji. Karty pracy, które opracowuję, można dostosować do różnych etapów rozwoju dziecka:

1. Dla młodszych dzieci:

• Zabawy z kolorami emocji, które pomagają w ich identyfikacji (np. „Pokaż, który kolor odpowiada temu, co dziś czułeś”).

• Historyjki obrazkowe – dzieci dopasowują ilustracje do emocji.

• Proste pytania, które pomagają zacząć rozmowę, np.: „Dlaczego Kasia jest smutna? Co byś zrobił, żeby ją pocieszyć?”

2. Dla starszych dzieci i nastolatków:

Starsze dzieci potrzebują bardziej zaawansowanych rozmów, dostosowanych do ich poziomu rozumienia świata. W tym wieku pojawiają się bardziej złożone wyzwania emocjonalne, jak problemy w relacjach z rówieśnikami, pierwsze zauroczenia czy poczucie odrzucenia.

• Przykład rozmowy:

„Widzę, że jesteś smutny, bo pokłóciłeś się z kolegą. Chcesz mi o tym opowiedzieć? Może razem wymyślimy, jak to rozwiązać.”

Takie rozmowy pokazują, że jesteśmy gotowi ich wysłuchać, nie oceniamy, a wspieramy w szukaniu rozwiązań.

• Wspólne ćwiczenia z kart pracy, np. rysowanie sytuacji, które sprawiły, że poczuli się źle, i rozmowa o tym, co mogliby zrobić, by następnym razem zareagować inaczej.

Z czasem starsze dzieci uczą się lepiej nazywać emocje, ale potrzebują naszej uwagi i zrozumienia równie mocno jak maluchy. Nawet prosty gest – wspólna herbata i szczera rozmowa – może sprawić, że poczują się bezpieczne.

Kilka praktycznych wskazówek dla Was rodziców 😊

W codziennym chaosie warto pamiętać, że małe zmiany w podejściu do emocji mogą przynieść duże efekty. Oto kilka prostych, ale skutecznych pomysłów:

1. Utwórz kącik wyciszenia

Każde dziecko potrzebuje przestrzeni, w której może się uspokoić i wyciszyć, zwłaszcza po trudnym dniu. W naszym mieszkaniu takim miejscem jest pokój chłopców, w którym śpią. Ich łóżka i ulubione przedmioty tworzą dla nich bezpieczną przestrzeń. Szymon najchętniej zaszywa się z małym czarnym pieskiem, którego nazwał Fado, oraz swoją ukochaną starą tetrową pieluszką. Miłoszek uwielbia wtulić się w swoją podusię i małego pluszowego misia. Te przedmioty są dla nich symbolem bezpieczeństwa i pomagają im wrócić do równowagi.

2. Rozmowa jako klucz do zrozumienia

Znajdź chwilę w ciągu dnia na spokojną rozmowę z dzieckiem. Może to być wieczorem, przed snem, albo podczas wspólnego spaceru. Proste pytania, takie jak „Co dziś sprawiło Ci radość?” albo „Co było trudne?” mogą otworzyć przestrzeń do rozmowy o emocjach.

• Przykład: Jeśli dziecko jest zdenerwowane, zapytaj: „Czy to dlatego, że coś poszło nie tak w szkole? Jak mogę Ci pomóc?”

Takie podejście pokazuje, że jesteśmy gotowi ich słuchać i wspierać, co buduje zaufanie.

3. Wprowadź rytuały wspierające rozpoznawanie emocji

Dzieci lepiej rozumieją emocje, gdy mają stałe rytuały. Wprowadź codzienne „chwile na emocje”. Na przykład:

• Wieczorem poproś dziecko, by narysowało lub opowiedziało o jednej rzeczy, która wywołała radość, i jednej, która sprawiła smutek.

• Z młodszymi dziećmi możesz zagrać w grę, gdzie na zmianę wymieniacie różne uczucia i sytuacje, w których je przeżyliście.

4. Pomóż dzieciom znaleźć własne sposoby na radzenie sobie z emocjami

Każde dziecko jest inne, dlatego ważne, by odkryć, co działa najlepiej dla Twojego dziecka. Może to być:

• Śpiewanie ulubionej piosenki, która poprawia humor.

• Rysowanie lub malowanie, by wyrazić, co czują.

• Przytulenie się do ulubionej zabawki lub spędzenie chwili w ciszy.

      Radzenie sobie z emocjami to proces – zarówno dla dzieci, jak i dla nas, rodziców. Kluczowe jest to, byśmy zawsze byli gotowi ich wysłuchać, wspierać i pomagać im zrozumieć świat uczuć, który może być czasem przytłaczający. Pamiętajmy, że to właśnie nasze codzienne, małe gesty i słowa miłości uczą dzieci, że są kochane i akceptowane bez względu na okoliczności.






A Wy co o tym myślicie? 
Macie jakieś swoje sposoby na radzenie sobie z emocjami? 
Chętnie poczytam o waszych doświadczeniach i sposobach na emocje w Waszym domu. 😊

Rodzinna walka z ekranami - droga do konsekwentnej pracy.

    Nadmiar elektroniki w codziennym życiu to wyzwanie, z którym zmaga się coraz więcej rodzin. Tablety, telefony, telewizory – choć dają nam wiele korzyści, czasem trudno dostrzec, jak bezmyślne scrollowanie czy oglądanie filmików odbiera nam czas, energię i spokój. Jako mama dwójki chłopców – Szymona i Miłosza – widzę, że nadmiar elektroniki ma wpływ na ich zdrowie psychiczne i funkcjonowanie w codziennym życiu. Dlatego zdecydowałam się podjąć kroki, aby to zmienić – jednak jest to proces, który nadal trwa i wymaga od nas ciągłej pracy i konsekwencji.

   Moje dzieci uwielbiają spędzać czas, oglądając różne filmiki na YouTube, które często wnoszą niewiele wartości i prowadzą do frustracji, kiedy próbuję ograniczyć czas przed ekranem. Zdarza się, że po odłączeniu urządzeń pojawia się złość, a czasem nawet krzyki. Jednak widzę, że nadmiar elektroniki sprawia, że chłopcy zapominają o całym świecie, ignorują wszystko wokół i trudno ich zmotywować do innych aktywności.

   Wcześniej próbowałam kontrolować czas, jaki spędzają z elektroniką, instalując na ich telefonach aplikację do zarządzania czasem. Niestety, rozwiązanie to nie zdało egzaminu – gdy czas się kończył, chłopcy błagali mnie o dodatkowe minuty, a ja, po ciężkim dniu, często ulegałam, szukając chwili spokoju. Jednak wkrótce zauważyłam, że to tylko pogarsza sprawę: po wyłączeniu telewizora pojawiała się histeria, a ja mierzyłam się z poczuciem winy, że pozwalam na coś, co wywołuje tyle złych emocji.

   Ostatecznie zdecydowałam się na bardziej stanowcze kroki – odłączyłam dekoder, a telefony schowałam. Teraz, zamiast na kolejnych aplikacjach, opieramy się na prostych zasadach i odcięciu od elektroniki, które obowiązuje już od kilku dni. Wymaga to więcej mojej uwagi i zaangażowania, ale dostrzegam pozytywne zmiany: chłopcy są spokojniejsi, mają więcej energii, a nasza więź zacieśnia się dzięki wspólnym chwilom, które mogą dzielić z najbliższymi – a także z Wami, moi drodzy czytelnicy.

   Przez ostatnie tygodnie widziałam pozytywne efekty ograniczenia elektroniki – chłopcy zaczęli sięgać po zabawki, gry planszowe, chętniej wychodzą na dwór i są bardziej otwarci na kontakt ze mną. Jednak to nadal wyzwanie, które wymaga konsekwencji i cierpliwości. W chwilach, gdy wracamy do elektroniki, zauważam, że od razu zmienia się ich zachowanie: łatwiej się denerwują, stają się bardziej rozproszeni, a nasze relacje są bardziej napięte.

   To przypomina mi, jak ważne jest, aby trzymać się wyznaczonych zasad. Wiem, że w wieku szkolnym konsekwencja jest kluczowa – to teraz, kiedy mają 6 i 8 lat, mogę mieć realny wpływ na ich nawyki. Jeśli teraz nie nauczymy ich zdrowych zasad korzystania z elektroniki, może być dużo trudniej wpłynąć na ich relację z technologią w przyszłości.

   Mimo że ten proces wciąż trwa, zauważam, jak pozytywnie wpływa na naszą rodzinę. Chłopcy są spokojniejsi, bardziej kreatywni i skupieni na innych aktywnościach. Częściej sięgają po zabawki, książki, gry planszowe, co daje nam więcej wspólnych, wartościowych chwil. Widzę, że mają więcej energii i są bardziej obecni w codziennym życiu.

Praktyczne porady dla innych rodziców

Jeśli też zmagacie się z nadmiarem elektroniki w rodzinie, oto kilka kroków, które mogą pomóc:

• Stopniowe ograniczenia – spróbujcie wprowadzać dni bez ekranów lub ograniczać czas ich użycia w określonych godzinach.

• Alternatywne zajęcia – wspólnie poszukajcie innych form spędzania czasu: wycieczki, gry planszowe, wspólne gotowanie, zabawy na świeżym powietrzu.

• Konsekwencja i cierpliwość – to kluczowy element. Każda rodzina jest inna i proces ten może potrwać różnie, ale warto być wytrwałym. Małe kroki prowadzą do większych zmian, które z czasem będą miały pozytywny wpływ na codzienne życie.

   Ograniczenie elektroniki w rodzinie to trudny, ale bardzo wartościowy proces. Każdy dzień jest nowym wyzwaniem, jednak korzyści, jakie przynosi, są tego warte. Zachęcam innych rodziców, aby rozpoczęli ten proces we własnym tempie – małymi krokami, z cierpliwością i konsekwencją. Wiem, że to długotrwała praca, ale wierzę, że dzięki niej możemy zbudować zdrowsze nawyki i relacje w naszych rodzinach.










Narodowe Święto Niepodległości: Jak Rozmawiać z Dziećmi o Historii i Patriotyzmie?

   Obchody Święta Niepodległości to dla nas ważny czas, który staram się wykorzystać, by przybliżyć dzieciom historię Polski i zaszczepić w nich szacunek do ojczyzny. W tym roku chłopcy mieli okazję uczestniczyć w pięknej inicjatywie – akcji „Szkoła do Hymnu”. W ostatni piątek, symbolicznie o godzinie 11:11, wszyscy uczniowie i przedszkolaki wspólnie odśpiewali hymn narodowy. To był wzruszający moment, który pozwolił im poczuć się częścią czegoś większego.

   Miłosz, który bardzo interesuje się wojskiem, miał też okazję dowiedzieć się o historii Polski na zajęciach w zerówce. Zaskoczył mnie, opowiadając, jak Polska została zaatakowana przez sąsiadów – Niemcy, Rosję i Prusy – i że w wyniku tego straciliśmy niepodległość na 123 lata. Z ogromnym entuzjazmem mówił też o legendzie trzech braci – Lechu, Czechu i Rusie, co pokazuje, jak wiele zapamiętał. Widzę, że historia naprawdę go fascynuje, co bardzo mnie cieszy. Zauważam też, że ma doskonałą pamięć, co dodatkowo daje mi radość i dumę.

   Jako rodzic staram się odpowiadać na wszystkie pytania chłopców i przekazywać im wartości, które dla mnie samej są ważne. W zeszłym roku uczestniczyliśmy razem w obchodach w Janowie Lubelskim, co było niezapomnianym przeżyciem – szczególnie dla Miłosza, który uwielbia wszystko, co związane z wojskiem. Szymon, choć jest starszy, jeszcze nie wykazuje aż takiego zainteresowania, ale myślę, że z czasem również odnajdzie radość w odkrywaniu historii Polski.

Jak wspierać dzieci w zrozumieniu historii?

   Ważne jest, aby tematykę patriotyzmu i historii dostosować do wieku dziecka, ale także angażować je w proste, wspólne działania. Oto kilka pomysłów, które sprawdzają się u nas:

• Wspólne śpiewanie hymnu – nie tylko podczas szkolnych uroczystości, ale także w domu, to piękny sposób, aby nauczyć dzieci szacunku do symboli narodowych.

• Dekoracje w biało-czerwonych barwach – tworzenie prostych ozdób może być dla dzieci świetną zabawą, a przy okazji wprowadza je w świąteczną atmosferę.

• Opowiadanie prostych historii – legendy i opowieści o początkach Polski, jak historia trzech braci, są dla dzieci łatwe do zrozumienia i pobudzają wyobraźnię.

  Dzięki takim gestom chcę pokazać chłopcom, że pamięć o historii to coś, co kształtuje naszą tożsamość i warto ją pielęgnować. Jestem dumna, że w tym roku, podczas akcji „Szkoła do Hymnu” i lekcji w zerówce, mogli poczuć się częścią tej tradycji. Mam nadzieję, że takie małe kroki sprawią, że w przyszłości sami będą czerpać dumę z bycia Polakami.



A jak Wy spędzacie Narodowe Święto Niepodległości? 

Czy macie swoje tradycje związane z tym dniem? 

Chętnie przeczytam o Waszych sposobach na świętowanie i przekazywanie wartości patriotycznych kolejnym pokoleniom.

Jak pielęgnować miłość na co dzień?

  Miłość to coś więcej niż przelotne motyle w brzuchu czy wyjątkowe chwile spędzane razem. To związek, który wymaga troski, uwagi i małych gestów każdego dnia. Choć namiętność i fizyczna bliskość są ważnymi elementami, nie możemy zapominać o drobiazgach, które potrafią zdziałać cuda i sprawić, że nasze uczucia będą kwitły na nowo.
  Miłość to nie tylko romantyczne kolacje i wielkie gesty. To codzienne „Dzień dobry, kochanie” i „Dobranoc”, które sprawiają, że czujemy się ważni i kochani. Czasem najprostsze słowa, takie jak „Miłego dnia”, mają w sobie najwięcej ciepła i sprawiają, że dzień staje się lepszy. Te małe słowa budują przyjaźń i bliskość, a także przypominają nam o tym, że obok nas jest ktoś, komu na nas zależy.
  Przytulanie, całowanie, trzymanie się za ręce – to gesty, które mówią o miłości bez użycia słów. Nie musimy czekać na specjalną okazję, by okazać uczucia. Delikatny pocałunek na dzień dobry, objęcie w przelocie czy muśnięcie dłoni mogą sprawić, że czujemy się bezpieczni i kochani.
  Codzienna rozmowa jest kluczem do zdrowej relacji. Warto znaleźć chwilę, by powiedzieć drugiej osobie, za co jesteśmy jej wdzięczni. Czy to za jej cierpliwość, uśmiech, czy wsparcie w trudnych momentach – wyrażenie wdzięczności pogłębia więź i buduje pozytywne emocje. Daje nam również poczucie, że jesteśmy doceniani.
  Prawdziwie trwałe związki to nie te, które skupiają się tylko na fizycznej namiętności, ale te, które opierają się na wzajemnym wsparciu, zrozumieniu i codziennym dbaniu o siebie nawzajem. To pary, które po latach nadal potrafią się wspierać, rozumieją wartość rozmowy i drobnych gestów miłości. Związki zbudowane na takich fundamentach, a nie tylko na chwilowej pasji, rzadziej zmagają się z problemami braku zaufania czy zdradami – bo ich miłość jest świadoma, cierpliwa i dojrzała.
  Dopiero kiedy relacja jest karmiona tymi codziennymi gestami, bliskość w łóżku nabiera pełniejszego wymiaru. To nie tylko fizyczna intymność, ale również emocjonalne połączenie, w którym każda chwila jest nasycona wdzięcznością, miłością i wzajemnym zrozumieniem.
  Jeśli chcemy, by miłość trwała, musimy ją pielęgnować i wyrażać uczucia na różne sposoby. Codzienne słowa, drobne gesty i rozmowy o tym, co nas cieszy i co doceniamy w sobie nawzajem, budują fundamenty trwałego związku.

Na koniec, jeśli chcesz zgłębić temat miłości i związków, warto sięgnąć po książki, które inspirują i pomagają lepiej zrozumieć potrzeby w związku. Polecam „Pięć języków miłości” Gary’ego Chapmana – poradnik, który pokazuje, jak różnie ludzie wyrażają uczucia i jak można lepiej się zrozumieć.



Pamięć która trwa wiecznie - o odwiedzinach bliskich na cmentarzu.

   Każdego roku nadchodzi moment, gdy zatrzymujemy się na chwilę, by wspomnieć tych, którzy już odeszli. Nasza coroczna wizyta na cmentarzu staje się okazją, by połączyć to, co było, z tym, co jest, i choć na chwilę zbliżyć się do bliskich, którzy wciąż żyją w naszych sercach. To czas pełen wzruszeń i wspomnień, które dzielimy z dziećmi – tak, by nawet te najmłodsze serca mogły poczuć tę wyjątkową więź. 
    W tym roku odwiedziliśmy grób mojego taty. Choć zmarł, gdy sama byłam dzieckiem i moi synowie go nigdy nie poznali, to za każdym razem czuję, jak bardzo są otwarci na tę wizytę. Wydaje się, że rozumieją coś, czego nie da się wyrazić słowami, jakby ich serca znały go i czuły jego obecność. Wspominając go, opowiadam im o nim, tak by choć w części mogli poczuć, kim był i jak wiele dla mnie znaczył. 

    Następnie odwiedziliśmy grób mojej cioci, dziadka i wujka – osób, których także dzieciaki nie miały okazji poznać. Mimo to zawsze podchodzą do tych chwil z szacunkiem i powagą, choć czasem pytają, czym właściwie jest śmierć i dlaczego ludzie odchodzą. Wiem, że jeszcze nie do końca to rozumieją, ale ich serca czują, że w tych wspomnieniach jest coś ważnego.

  Każdy zapalony znicz to nasze światełko miłości, które wypełnia cmentarz blaskiem i ciepłem. Te chwile pokazują nam, że miłość trwa, nawet gdy kogoś już z nami nie ma. I choć dla dzieci to wszystko jest jeszcze nowe, myślę, że ich obecność uczy ich o tym, co w życiu ważne – o pamięci, szacunku i głębokich więzach rodzinnych.

    W takich dniach czujemy jeszcze mocniej, jak ważne jest docenianie siebie nawzajem tu i teraz, bo mamy tylko ten moment, by być razem.